10 przykazań sokolstwa polskiego z okresu II RP
Przytoczony fragment pochodzi z książki „Zarys historii Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” - w 150. rocznicę powstania (1867–2017)”, Kancelaria Senatu. Biuro Analiz, Dokumentacji i Korespondencji. Warszawa 2017.
I. Nie będziesz wciągał do Sokoła ani głosował za przyjęciem takich ludzi, o których nie wiesz jakimi byli dotąd, albowiem Sokolstwo nie jest zbiegowiskiem rozmaitej zbieraniny lecz jest Zakonem. I lepiej jest, że będzie nas tysiąc, a dobrych Sokołów, niż dziesięć tysięcy, a ludzi ze zbrukanem sercem i czołem, z pociągiem do opilstwa i wszelakiej niepowściągliwości, z wrodzoną skłonnością do nieposłuchu i krzykactwa, z moralną ślepotą, niezdolną widzieć druha i brata w każdym kto staje z nami i obok nas pod jednym znakiem. I lepiej zaiste być obcym komuś do ostatka, niż zdrużywszy się z nim i zbratawszy, wyrwać go później i wyrzucać, jak wszelki chwast i zgniliznę.
II. Nie będziesz powierzał i pragnął urzędów i dostojeństw sokolich, którym dorównać nie zezwala ani chęć ani zdolność. Albowiem Sokolstwo to nie zaścianek, w którym dmie się i nadymaną bywa wszelka próżność, a każde dostojeństwo nasze i każdy urząd nasz to nie zabawa lecz twarda praca. Kto taką sprawę miłuje całym sercem, ten jej pomaga, nie szkodzi, a niedbalstwo i chłód i niezaradność tych, których stawiamy na czele, szkodzi Sokolstwu bardziej, niż wszelka złość i głupota wrogów jego.
III. Będziesz pamiętał zawsze i wszędzie, kimkolwiek jesteś i czemkolwiek się trudnisz, żeś Sokół, a Sokół — to uczciwość, zacność i sumienność w spełnianiu tego, co spełniać ci dano. Albowiem nie ten Sokołem jest co wrzeszczy na wszystkie strony świata: owom Sokół ja, ale ten i tylko ten, o którym powie choćby obojętny człek: znam jak Sokoła i szacunek dla niego mam.
IV. Towarzysz, który z tobą pod jednym staje sztandarem, niechaj nie będzie tobie niskim lub małym, prostakiem lub nieukiem, człowiekiem bez znaczenia lub stanowiska, ale niech będzie tobie druhem i bratem, którego masz kochać i szanować, boć wszyscyśmy jednej Matki dziećmi, a każde narzędzie pracy, którą spełniamy z myślą o niej, przez tę pracę dla niej i przez tę myśl o niej, jest równo zacnem i szlachetnem. Albowiem gdyby Sokoli mieli dla tej prawdy mieć zamknięte serca i mózgi, toż nie Sokołami im być, lecz krukami, co głupie przed potopem i samolubne podczas potopu kroczą i teraz piosenkę dawnego zabobonu i wykraczą sobie — później czy prędzej — zgubę i śmierć i, gorsze od nich, zapomnienie.
V. Będziesz pamiętał zawsze we wszystkich myślach, we wszystkich słowach i we wszystkich czynach swoich, żeś synem ziemi wielkiej, tak wielkiej, iż na samą myśl o małej mocy jej w chwili pogromu serce ryczy z bólu, a tak nieszczęśliwej, iż nie było przed nią i nie będzie po niej takiej, jak ona, męczennicy, abyś pamiętając o tem, uczuwał potrzebę zmężnienia sił ciała i ducha u siebie i wszystkich, którzy nad tem jej męczeństwem boleją, a dawniej silnej wielkości z tęsknotą wyglądają.
VI. Będziesz kochał wszystko co jest chlubnem znamieniem twojem, różniącym cię od obcych, a w pierwszym rzędzie ojczystą mową swoją i dlatego, że dźwięczną jest i piękną, i dlatego, że chcą ci ją wydrzeć i skalać. Będziesz jej tedy używał czystej, nieskażonej w stosunku ze swoimi dlatego, że śmiesznym byłby gołąb kraczący jak wrona, albo słowik skrzeczący jak sroka, będziesz jej używał do wszystkich obcych, którzy u ciebie przybyszami są lub przybłędami, dlatego że głupim byłby nawet w ich oczach, ktoby dobrowolnie ustępował im z chaty i roli swej, z przeszłości, sławy, ze zwycięstw i zdobyczy.
VII. Będziesz pamiętał zawsze i wszędzie, że ziemia twoja obozem jest i warownią, w której majątek jednostki narodu majątkiem, a wróg wszelaki okrąża ją, aby plonem twej pracy utuczyć się i wzbogacić, a ciebie i warownię twoją podać na głód i nędzę i pociski własnego szyderstwa: żebrakiem jest i nędzarzem, a czemu głupi był, gdy zaspokajał swe potrzeby, niepomny hasła: „swój u swoich”.
VIII. Będziesz się uczył posłuchu dla woli tych, których wybrałeś swoimi przewodnikami a to nie wtedy gdy wola ich z twoją zgodna wolą, bo posłuch bez ofiary nie godzien zwać się posłuchem, bez którego nie masz jedności ani łączności w dobrej i złej doli, nie masz więc siły i wiary w jej potęgę.
IX. Nie będziesz podawał w poniewierkę stroju sokolego, który jest i zaszczytną ozdobą i wszystkich kroków naszych publiczną kontrolą, owszem czujnym będziesz i bacznym, abyś, w szeregu stojąc i luzem idąc, dawał wyraz męskiej świadomości, że wdziawszy strój, przyjąłeś obowiązek wszystkim widomego przedstawiciela Sokolstwa, które twoją dostojnością dostojne jest, przez twój upadek z przyjaciół ma sędziów, z obojętnych szyderców, z wrogów grabarzy.
X. Wszystkie reguły powyższe będziesz miał w sercu i pamięci i będziesz przestrzegał ich myślą, słowem i czynem, a pomnąc, że mdłe ciało prawie nigdy twardej nie jest przybytkiem woli, będziesz to ciało krzepił w sokolni twojej i na boisku twem, w pochodach i wycieczkach, w bieganiu i dźwiganiu i we wszystkich trudach, które ciała twego ćwiczeniem są, abyś wyzuł się z wszelkiej niemęskości, braku odwagi i roztropności, z próżności i niedbalstwa, z lekkomyślności i ślepoty, z obojętności i nieposłuchu, z bezmyślności i żakowstwa, co wszystko bywa u innych głupotą, a czasem śmiesznością, u Sokołów zaś nazywa się – zbrodnią!
(przygotował: Piotr Tengowski - były wiceprezes Towarzystwa Gimnastycznego SOKÓŁ w Nowym Sączu)
II. Nie będziesz powierzał i pragnął urzędów i dostojeństw sokolich, którym dorównać nie zezwala ani chęć ani zdolność. Albowiem Sokolstwo to nie zaścianek, w którym dmie się i nadymaną bywa wszelka próżność, a każde dostojeństwo nasze i każdy urząd nasz to nie zabawa lecz twarda praca. Kto taką sprawę miłuje całym sercem, ten jej pomaga, nie szkodzi, a niedbalstwo i chłód i niezaradność tych, których stawiamy na czele, szkodzi Sokolstwu bardziej, niż wszelka złość i głupota wrogów jego.
III. Będziesz pamiętał zawsze i wszędzie, kimkolwiek jesteś i czemkolwiek się trudnisz, żeś Sokół, a Sokół — to uczciwość, zacność i sumienność w spełnianiu tego, co spełniać ci dano. Albowiem nie ten Sokołem jest co wrzeszczy na wszystkie strony świata: owom Sokół ja, ale ten i tylko ten, o którym powie choćby obojętny człek: znam jak Sokoła i szacunek dla niego mam.
IV. Towarzysz, który z tobą pod jednym staje sztandarem, niechaj nie będzie tobie niskim lub małym, prostakiem lub nieukiem, człowiekiem bez znaczenia lub stanowiska, ale niech będzie tobie druhem i bratem, którego masz kochać i szanować, boć wszyscyśmy jednej Matki dziećmi, a każde narzędzie pracy, którą spełniamy z myślą o niej, przez tę pracę dla niej i przez tę myśl o niej, jest równo zacnem i szlachetnem. Albowiem gdyby Sokoli mieli dla tej prawdy mieć zamknięte serca i mózgi, toż nie Sokołami im być, lecz krukami, co głupie przed potopem i samolubne podczas potopu kroczą i teraz piosenkę dawnego zabobonu i wykraczą sobie — później czy prędzej — zgubę i śmierć i, gorsze od nich, zapomnienie.
V. Będziesz pamiętał zawsze we wszystkich myślach, we wszystkich słowach i we wszystkich czynach swoich, żeś synem ziemi wielkiej, tak wielkiej, iż na samą myśl o małej mocy jej w chwili pogromu serce ryczy z bólu, a tak nieszczęśliwej, iż nie było przed nią i nie będzie po niej takiej, jak ona, męczennicy, abyś pamiętając o tem, uczuwał potrzebę zmężnienia sił ciała i ducha u siebie i wszystkich, którzy nad tem jej męczeństwem boleją, a dawniej silnej wielkości z tęsknotą wyglądają.
VI. Będziesz kochał wszystko co jest chlubnem znamieniem twojem, różniącym cię od obcych, a w pierwszym rzędzie ojczystą mową swoją i dlatego, że dźwięczną jest i piękną, i dlatego, że chcą ci ją wydrzeć i skalać. Będziesz jej tedy używał czystej, nieskażonej w stosunku ze swoimi dlatego, że śmiesznym byłby gołąb kraczący jak wrona, albo słowik skrzeczący jak sroka, będziesz jej używał do wszystkich obcych, którzy u ciebie przybyszami są lub przybłędami, dlatego że głupim byłby nawet w ich oczach, ktoby dobrowolnie ustępował im z chaty i roli swej, z przeszłości, sławy, ze zwycięstw i zdobyczy.
VII. Będziesz pamiętał zawsze i wszędzie, że ziemia twoja obozem jest i warownią, w której majątek jednostki narodu majątkiem, a wróg wszelaki okrąża ją, aby plonem twej pracy utuczyć się i wzbogacić, a ciebie i warownię twoją podać na głód i nędzę i pociski własnego szyderstwa: żebrakiem jest i nędzarzem, a czemu głupi był, gdy zaspokajał swe potrzeby, niepomny hasła: „swój u swoich”.
VIII. Będziesz się uczył posłuchu dla woli tych, których wybrałeś swoimi przewodnikami a to nie wtedy gdy wola ich z twoją zgodna wolą, bo posłuch bez ofiary nie godzien zwać się posłuchem, bez którego nie masz jedności ani łączności w dobrej i złej doli, nie masz więc siły i wiary w jej potęgę.
IX. Nie będziesz podawał w poniewierkę stroju sokolego, który jest i zaszczytną ozdobą i wszystkich kroków naszych publiczną kontrolą, owszem czujnym będziesz i bacznym, abyś, w szeregu stojąc i luzem idąc, dawał wyraz męskiej świadomości, że wdziawszy strój, przyjąłeś obowiązek wszystkim widomego przedstawiciela Sokolstwa, które twoją dostojnością dostojne jest, przez twój upadek z przyjaciół ma sędziów, z obojętnych szyderców, z wrogów grabarzy.
X. Wszystkie reguły powyższe będziesz miał w sercu i pamięci i będziesz przestrzegał ich myślą, słowem i czynem, a pomnąc, że mdłe ciało prawie nigdy twardej nie jest przybytkiem woli, będziesz to ciało krzepił w sokolni twojej i na boisku twem, w pochodach i wycieczkach, w bieganiu i dźwiganiu i we wszystkich trudach, które ciała twego ćwiczeniem są, abyś wyzuł się z wszelkiej niemęskości, braku odwagi i roztropności, z próżności i niedbalstwa, z lekkomyślności i ślepoty, z obojętności i nieposłuchu, z bezmyślności i żakowstwa, co wszystko bywa u innych głupotą, a czasem śmiesznością, u Sokołów zaś nazywa się – zbrodnią!
(przygotował: Piotr Tengowski - były wiceprezes Towarzystwa Gimnastycznego SOKÓŁ w Nowym Sączu)