ECHO TROMBITY - Małopolski Festiwal Orkiestr Dętych
Historia „Echa Trombity" wiąże się z reformą administracyjną z tzw. czasów Gierka, kiedy młode województwo nowosądeckie, bez wątpienia najbardziej bogate i dynamiczne kulturowo w kraju, chciało tę wielobarwność amatorskiego ruchu artystycznego wzmocnić, upowszechnić, rozwinąć W młodym wówczas Wojewódzkim Ośrodku Kultury powstało wiele pomysłów i inicjatyw, których celem było zdynamizowanie i uporządkowanie zjawisk kultury w poszczególnych dziedzinach twórczości. Między innymi szczególną i powszechną uwagę zwrócono na orkiestry dęte, których tradycja sięgała połowy XIX wieku.
Pierwszy Wojewódzki Przegląd Orkiestr Dętych nowosądecki WOK zorganizował w 1976 roku. Praktycznie od tej pory nie zmieniały się cele orkiestrowych dorocznych spotkań. Zawsze chodziło przede wszystkim o nobilitację i dowartościowanie całego ruchu, podnoszenie poziomu artystycznego, pomoc w poszerzaniu repertuaru i zakupach nowych instrumentów oraz stworzeniu warunków do integracji i inspiracji twórczej orkiestr dętych.
Przyjęto roczny cykl spotkań, zakładając równocześnie, że Przeglądy będą zdarzeniem artystycznym wędrującym. W latach 1976, 1977 i 1978 gospodarzem Wojewódzkich Przeglądów Orkiestr Dętych była stolica Podhala - Nowy Targ. Impreza zaczynała jednak dopiero pracować na tradycję i prestiż, cieszyła się dość nikłym zainteresowaniem orkiestr i publiczności, zatem WOK na dwa lata zaniechał jej organizacji. Poza tym był to okres skomplikowanej sytuacji politycznej w kraju (strajki, kryzys władzy, narodziny Solidarności), więc do pomysłu wrócono dopiero w roku 1981. Przeglądy przeniesiono wówczas do Gorlic, zmianie uległa pora roku - spotkanie przeniesiono z jesieni na wiosnę. Wreszcie w roku 1985 WPOD zagościły na stałe w stolicy województwa - Nowym Sączu. Ze względu na wzrost popularności i rangi „dęciakowego" muzykowania ta ostatnia decyzja ułatwiła rozwiązywanie wszelkich problemów organizacyjnych, no, i wiązała tradycję z miastem w regionie najważniejszym.
Początki musiały być trudne. W pierwszych Przeglądach stawało do konkursu zaledwie po kilka orkiestr. Jednak z upływem czasu mir szedł po dziedzinie, że do Nowego Sącza przyjechać warto nie tylko po nagrody, ale również po naukę. W 1990 było już tyle kapel zgłaszających swą gotowość do udziału w WPOD, że organizatorzy byli zmuszeni do wprowadzenia eliminacji rejonowych, a to w Jabłonce Orawskiej, Limanowej, Łososinie Dolnej i Siołkowej. Podczas przesłuchań rejonowych spośród kilkudziesięciu zgłoszonych kapel wybierano około dwudziestu najlepszych, które typowano na finał do Nowego Sącza.
Wojewódzkie Przeglądy Orkiestr Dętych od początku miały charakter konkursu. Jury, w skład którego wchodzili świetni fachowcy i praktycy w muzycznym rzemiośle, oceniając prezentacje konkursowe brały pod uwagę przede wszystkim poziom artystyczny (brzmienie i interpretację), dobór repertuaru, prezencję orkiestry oraz ogólne wrażenie estetyczne. Na początku ze względu na małą ilość orkiestr przyznawano tylko pierwsze, drugie i trzecie nagrody i wyróżnienia oraz nagrody specjalne, np. za prezentację utworu w marszu, czy wykonanie utworu obowiązkowego.
Z czasem jednak regulamin WPOD ulegał modyfikacjom. Np. na V Przeglądzie w Gorlicach (1982) wprowadzono trzy kategorie, uwzględniające poziom organizacyjny i artystyczny orkiestr. W dwa lata później utrzymano tylko dwie kategorie. Regulamin VIII i IX WPOD w ogóle zniósł wszelkie kategorie, nagrody i gradacje miejsc. Jury ograniczyło się do wystawienia ocen poszczególnym orkiestrom - od bardzo dobrej do dostatecznej. Sugestia zniesienia kategorii i nagród wypłynęła ze środowiska samych dyrygentów orkiestr, którzy w 1985 roku wzięli udział w zorganizowanych przez WOK warsztatach kapelmistrzowskich.
Notabene owe warsztaty były szalenie potrzebne. Do dziś wieloma orkiestrami dętymi w regionie dyrygują absolwenci tego cyklu szkoleńZasada regulaminowa odrzucająca konkursowy charakter Przeglądów obowiązywała zaledwie dwa lata. Okazało się, że element rywalizacji jest impulsem twórczym - wpływa na pracę i jej efekty artystyczne, mobilizuje orkiestry do prób i ćwiczeń. Od X WPOD (Nowy Sącz, 1987). Wówczas na wniosek dyrygentów zaczęto oceniać orkiestry w trzech grupach - zakładowych, strażackich, działających przy domach kultury i stowarzyszeniach oraz szkołach. W kilka lat później pojawiła się kategoria czwarta - orkiestr młodzieżowych - w składzie orkiestry 60 procent muzyków nie mogło przekroczyć wieku 19 lat).
Kolejna reforma administracyjna sprawiła, że w 1999 roku XXII Przegląd Amatorskich Orkiestr Dętych w Nowym Sączu zyskał epitet „Małopolski". Praktycznie nie zmieniła się formuła i regulamin „Echa Trombity", ale poszerzył się geograficzny (a więc również liczebny) obszar zainteresowanych konkursem podmiotów.
Na XXIII Małopolski Festiwal Orkiestr Dętych „Echo Trombity" przyjechały orkiestry już po eliminacjach powiatowych - 35 najlepszych w Małopolsce. Po najwyższe laury sięgnęły orkiestry Tarnowskich Azotów z Tarnowa(kat. I), Orkiestra Dęta z Okulic (kat. II), orkiestry dęte z Łącka i Podstolic (kat. III) Młodzieżowa Orkiestra Dęta z Baczkowa (kat. IV). Buławę (nagrodę kpt. Stefana Żuka) za prezentację i grę w marszu otrzymała Orkiestra Dęta „Kapela" z Szalowej.
Tym razem z kasą było krucho. Nawet wyróżnieni dyrygenci (Ludwik Mordarski, Stanisław Pajor, Antoni Malec, Piotr Seremak, Jan Palenik, Jan Sawina i Stanisław Sędzik) otrzymali tylko specjalne dyplomy. Ale nikt do nikogo nie miał pretensji. W końcu satysfakcja wynikająca z uzyskanego w konkursie miejsca oraz zawsze znakomita atmosfera tych „dęciackich" spotkań znaczy więcej, niż finansowa gratyfikacja.
W latach 2001 - 2006 przeglądy kwalifikacyjne odbyły się w:
* Jabłonce Orawskiej dla gminy Jabłonka i Lipnica Wielka, organizatorem było Orawskie Centrum Kultury,
* Andrychowie (powiaty: wadowicki, oświęcimski), organizator Centrum Kultury i Wypoczynku,
* Nowym Wiśniczu (powiaty: bocheński i brzeski), organizator Miejski Ośrodek Kultury,
* Krynicy (powiaty: nowosądecki i gorlicki), organizator Centrum Kultury w Krynicy,
* Osielcu (powiat suski) - organizator Gminny Ośrodek Kultury w Jordanowie,
* Zakliczynie (powiaty: tarnowski i dąbrowski), organizator Regionalne Centrum Turystyki i Dziedzictwa Kulturowego,
* Bukownie (powiaty: olkuski, chrzanowski, miechowski) - organizator Miejski Ośrodek Kultury,
* Laskowej (powiat limanowski) - organizator Gminny Ośrodek Kultury,
* Wieliczce (powiaty: wielicki, krakowski, myślenicki, proszowicki), organizator Miejski Dom Kultury.
Niektóre z nich już obrosły tradycją i stały się ważnymi dorocznymi, lokalnymi wydarzeniami kulturalnymi. Tworzeniu tradycji lokalnej służy nadawanie przeglądom nazw własnych: Wiśnicka Parada Orkiestr Dętych w Nowym Wiśniczu, Międzypowiatowy Przegląd Orkiestr Dętych NUTY SPOD BATUTY w Zakliczynie, Rejonowy Przegląd Orkiestr Dętych O LIŚĆ PLĄTANA w Andrychowie. Należy podkreślić wielkie zaangażowanie i zasługi w tworzeniu tej tradycji dyrektorów instytucji kultury, pp.: Magdaleny Smreczak z Jabłonki Orawskiej, Urszuli Tracz z Andrychowa, Jadwigi Frątczak-Mróz, Kazimierza Kowalcze z Jordanowa i Osielca, Kazimierza Dudzika z Zakliczyna, Jacka Juszkiewicza z Wieliczki, Leszka Marszałka z Nowego Wiśnicza, Zdzisława Pajora z Laskowej.
Studiując jurorskie werdykty warto zwrócić uwagę na pewne zjawiska dowodzące żywotności orkiestr dętych i tego specyficznego ruchu muzyczne go w małych ojczyznach. Większość kapel legitymuje się kilkukrotnym udziałem w „Echu Trombity". Niektóre z nich prawie zawsze wyjeżdżają z Nowego Sącza z nagrodami, jak np. orkiestry z Okulic, Grobli, Bukowna, Podstolic, Olkusza, Baczkowa, Limanowej, Kleczy, Szalowej, Łącka, Mystkowa, Siołkowej, Ochotnicy, Łososiny Dolnej, Nowego Sącza, Ptaszkowej, Jaworznej, Gorlic, Tęgoborzy. Swiątnik Górnych, Krakowa, Brzeszcz, Tarnowa, Podstolic, Szerzyn, Żurowej, Baczkowa, Sobolowa, Laskowej, Tuchowa, Libiąża, Gorlic, Radziszowa, poszczególnych edycjach Festiwalu, sygnowane gradacją miejsc w konkursie, są dowodem ogromnego wpływu „Echa Trombity" na wzrastający poziom artystyczny i muzyczne umiejętności poszczególnych orkiestr. Z kolei przysłowiowy wysyp orkiestr młodzieżowych w ostatnich latach pozwala patrzeć z optymizmem na przyszłość i rozwój tego trudnego, wymagającego ogromu pracy i osobistych wyrzeczeń - ruchu muzycznego amatorów. I wreszcie sprawa najważniejsza: nie da się wycenić ogromnego wkładu orkiestr dętych (a więc również „Echa Trombity") w rozwój kultury narodowej. Tylko w skali Małopolski jest to kilka tysięcy muzyków!
Ukształtowany od kilku lat skład jurorów też nie jest bez wpływu na poziom Festiwalu i konsekwencję ocen, pozwalających na tworzenie stabilnego systemu wartości artystycznych - owego ideału, do jakiego orkiestry powinny zmierzać. Jurorzy to świetni fachowcy i profesjonaliści w prowadzeniu orkiestr dętych, pedagodzy i praktycy instrumentaliści. Od kilku lat składowi jurorskiemu „Echa Trombity" przewodniczy płk mgr Franciszek Suwała, Komendant Wojskowego Liceum Muzycznego w Gdańsku. Wśród oceniających orkiestry powtarzają się również nazwiska płk Stanisława Latka, wykładowcy Akademii Muzycznej w Warszawie, kpt. Stefana Żuka, jurora o najdłuższym stażu jurorskim, byłego kapelmistrza Orkiestry Straży Granicznej w Nowym Sączu i wykładowcy PSM, Stanisława Migacza, muzyka, dyrektora Sądeckiego Towarzystwa Muzycznego, a ponadto: Tadeusza Dobrowolskiego, Tadeusza Górnego, Rudolfa Józefowskiego, Marka Wesołowskiego, Andrzeja Midora, i in.
Wysoki poziom artystyczny orkiestry dętej tworzą również (a może przede wszystkim) dyrygenci których wiedza i umiejętności jej przekazywania decydują o sile, wyrazie i sławie kapeli. Dlatego w większości edycji „Echa Trombity" wyróżniono najlepszych kapelmistrzów i instruktorów. W tej grupie najczęściej zauważanych mistrzów znaleźli się m.in.: Ludwik Mordarski (Limanowa), Stanisław Sędzik (Siołkowa), Stanisław Strączek (Łącko), Eugeniusz Baran (Tęgoborze), Antoni Leśniak (Piwniczna), Stefan Wojna (Szalowa), Emanuel Banasik (Jaworzna), Jan Sawina (Lipnica Wielka, Szaflary),Wojciech Jamróz (Mszana Dolna), Józef Kalisz (Mystków), Adam Czyżowski (Wieliczka), Zenon Drabiński (Nowy Sącz, Roman Rzeszutek (Gorlice), Tadeusz Szkarłat (Łososina Dolna), Stanisław Pajor (Limanowa), Henryk Jędrzejowski (Bukowno), Piotr Seremak (Okulice), Stanisław Gawor (Podstolice), Jerzy Ciaćko (Grobla), Andrzej Makuch (Łętownią), Józef Pańszczyk (Nowy Targ), Radosław Brydniak (Baczków), Wojciech Piątek (Andrychów), Piotr Rataj (Mszana Dolna), Kazimierz Wrona (Tuchów), Stefan Czeredrecki (Tarnów), Jan Palenik (Podwilk), Andrzej Szafrański (Florynka) Tadeusz Wróbel (Żurowa) Ireneusz Fatyga (Szerzyny),Robert Kozłowski (Świątniki Górne),Bartłomiej Szułakiewicz (Tarnów), Stanisław Chmielek (Sobolów),Wiesław Olejniczak (Kraków), Adam Sala (Głębowice), Józef Obstarczyk (Brzeszcze),Antoni Mizia (Libiąż),Włodzimierz Pietras (Leszczyna).
Kolejnym elementem współtworzącym wysoki poziom artystyczny orkiestr dętych były warsztaty dla dyrygentów. Wiadomo, że kapelmistrzami są z reguły amatorzy, ludzie z praktyką muzyczną i ogromną wolą animacji i kontynuacji tradycji „dęciakowego" grania, ale często - bez doświadczenia potrzebnego do prowadzenia tak dużego, specyficznego zespołu, jakim jest orkiestra dęta. Dlatego Wojewódzki Ośrodek Kultury w Nowym Sączu postanowił tym ludziom pomóc poprzez organizację kursów I stopnia i warsztatów kapelmistrzowskich. Na przełomie lat 70 i 80 kandydaci na dyrygentów mieli szansę taki kurs ukończyć i uzyskać odpowiednie certyfikaty. Następny taki kurs miał miejsce od listopada 1987 do maja 1988 roku. Dyrygenci mogli się spotykać i doskonalić swoje rzemiosło na licznych cyklicznych warsztatach. W latach 2000-2006 odbyło się osiem 3- dniowych warsztatów w których uczestniczyło ponad 140 kapelmistrzów z różnych województw. Małopolskie Centrum Kultury SOKÓŁ w Nowym Sączu - sumując ten problem - zawsze służyło i służy kapelmistrzom i orkiestrom pomocą instruktażowo - metodyczną oraz poradnictwem w zakresie poszukiwań repertuarowych. Zawsze, kiedy mówi się o konsekwentnej pracy artystycznej, szkoleniach i pomocy bezpośrednio udzielanym orkiestrom dętym - na pierwszym planie pojawia się nazwisko płk Jana Woszczyka, byłego dyrygenta Orkiestry Reprezentacyjnej Wojsk Ochrony Pogranicza i pracownika Sokoła. Trudno by było przy tej okazji nie wspomnieć o roli jaką odgrywała i odgrywa w rozwoju kultury muzycznej Małopolska Reprezentacyjna Orkiestra Straży Granicznej (dawniej WOP). Od lat najzdolniejsi muzycy w wieku poborowym z amatorskich orkiestr całego regionu służbę czynną odbywali właśnie w zespole Podhalańczyków. Iluż wykształconych muzyków i kapelmistrzów, byłych podoficerów-muzyków Karpackiej Brygady pracuje dzisiaj w orkiestrach dętych w Małopolsce. A dyrygenci tej orkiestry: wspomniany już śp. płk Jan Woszczyk, płk Bernard Król, kpt. Stefan Żuk, kpt. dr Stanisław Strączek, zawsze wspierali radą, fachową konsultacją, pomocą repertuarową i umożliwiali odbywanie zajęć warsztatowych w tej wspaniałej orkiestrze.
Od XI WPOD wprowadzono zwyczaj nagradzania orkiestr instrumentami muzycznymi. W tym momencie dotykamy delikatnego problemu idei „Echa Trombity". Bo idea i szczytne cele estetyczne oraz wychowawcze, kulturotwórcze, to jedna sprawa, a konkretne, wyliczane w złotówkach nagrody to druga. Ten ruch muzyczny - jest amatorski. Powstający z miłości do muzyki, z potrzeby serca. Ale nie można go sobie wyobrazić bez mundurów, instrumentów, kosztów szkolenia, transportu itd. I tu o pieniądzach musi się rozmawiać. A więc o sponsorach i fundatorach nagród. Bo każda konkretna nagroda to nowy instrument czy nawet pozornie bagatelne zapłacenie transportu.
Powiedzmy sobie otwarcie: nie mielibyśmy tylu znakomitych orkiestr dętych, gdyby nie pomoc Ochotniczych Straży Pożarnych, zakładów pracy, firm, samorządów, parafii, instytucji kultury i prywatnych darczyńców. Wśród fundatorów nagród najczęściej przewijają się: Małopolskie Centrum Kultury „Sokół" (dawniej WOK), Urząd Marszałkowski, Kuratorium Oświaty, Urząd Miasta Nowego Sącza, Starostwo Powiatowe w Nowym Sączu, Walerian Kurek (właściciel sklepu „Dęciak") i Stefan Żuk (wieloletni juror).
„Echo Trombity" jest ogromnym przedsięwzięciem organizacyjnym. Za koncertami konkursowymi, paradami orkiestr i największym w kraju świętem „dęciaków" kryją się miesiące przygotowań i pracy ludzi z Małopolskiego Centrum Kultury „Sokół" w Nowym Sączu.
Myślę, że warto sobie uświadomić drogę, jaką Festiwal Orkiestr Dętych w Nowym Sączu przeszedł od historycznego 1976 roku. A potem z dumą i podniesionym czołem powiedzieć sobie: ten ruch muzyczny jest ogromny, silny, z roku na rok podnoszący poziom artystyczny, radosny, twórczy, integrujący, oryginalny, pogodny, po prostu - piękny. Za jego kondycję podziękujmy sobie wzajem. Bez większych złudzeń, że takie podziękowania spłyną z urzędów państwowych. Może i słusznie. Przecież to jest NASZ ruch, granie i sposób na życie...
Henryk Cyganik
Przyjęto roczny cykl spotkań, zakładając równocześnie, że Przeglądy będą zdarzeniem artystycznym wędrującym. W latach 1976, 1977 i 1978 gospodarzem Wojewódzkich Przeglądów Orkiestr Dętych była stolica Podhala - Nowy Targ. Impreza zaczynała jednak dopiero pracować na tradycję i prestiż, cieszyła się dość nikłym zainteresowaniem orkiestr i publiczności, zatem WOK na dwa lata zaniechał jej organizacji. Poza tym był to okres skomplikowanej sytuacji politycznej w kraju (strajki, kryzys władzy, narodziny Solidarności), więc do pomysłu wrócono dopiero w roku 1981. Przeglądy przeniesiono wówczas do Gorlic, zmianie uległa pora roku - spotkanie przeniesiono z jesieni na wiosnę. Wreszcie w roku 1985 WPOD zagościły na stałe w stolicy województwa - Nowym Sączu. Ze względu na wzrost popularności i rangi „dęciakowego" muzykowania ta ostatnia decyzja ułatwiła rozwiązywanie wszelkich problemów organizacyjnych, no, i wiązała tradycję z miastem w regionie najważniejszym.
Początki musiały być trudne. W pierwszych Przeglądach stawało do konkursu zaledwie po kilka orkiestr. Jednak z upływem czasu mir szedł po dziedzinie, że do Nowego Sącza przyjechać warto nie tylko po nagrody, ale również po naukę. W 1990 było już tyle kapel zgłaszających swą gotowość do udziału w WPOD, że organizatorzy byli zmuszeni do wprowadzenia eliminacji rejonowych, a to w Jabłonce Orawskiej, Limanowej, Łososinie Dolnej i Siołkowej. Podczas przesłuchań rejonowych spośród kilkudziesięciu zgłoszonych kapel wybierano około dwudziestu najlepszych, które typowano na finał do Nowego Sącza.
Wojewódzkie Przeglądy Orkiestr Dętych od początku miały charakter konkursu. Jury, w skład którego wchodzili świetni fachowcy i praktycy w muzycznym rzemiośle, oceniając prezentacje konkursowe brały pod uwagę przede wszystkim poziom artystyczny (brzmienie i interpretację), dobór repertuaru, prezencję orkiestry oraz ogólne wrażenie estetyczne. Na początku ze względu na małą ilość orkiestr przyznawano tylko pierwsze, drugie i trzecie nagrody i wyróżnienia oraz nagrody specjalne, np. za prezentację utworu w marszu, czy wykonanie utworu obowiązkowego.
Z czasem jednak regulamin WPOD ulegał modyfikacjom. Np. na V Przeglądzie w Gorlicach (1982) wprowadzono trzy kategorie, uwzględniające poziom organizacyjny i artystyczny orkiestr. W dwa lata później utrzymano tylko dwie kategorie. Regulamin VIII i IX WPOD w ogóle zniósł wszelkie kategorie, nagrody i gradacje miejsc. Jury ograniczyło się do wystawienia ocen poszczególnym orkiestrom - od bardzo dobrej do dostatecznej. Sugestia zniesienia kategorii i nagród wypłynęła ze środowiska samych dyrygentów orkiestr, którzy w 1985 roku wzięli udział w zorganizowanych przez WOK warsztatach kapelmistrzowskich.
Notabene owe warsztaty były szalenie potrzebne. Do dziś wieloma orkiestrami dętymi w regionie dyrygują absolwenci tego cyklu szkoleńZasada regulaminowa odrzucająca konkursowy charakter Przeglądów obowiązywała zaledwie dwa lata. Okazało się, że element rywalizacji jest impulsem twórczym - wpływa na pracę i jej efekty artystyczne, mobilizuje orkiestry do prób i ćwiczeń. Od X WPOD (Nowy Sącz, 1987). Wówczas na wniosek dyrygentów zaczęto oceniać orkiestry w trzech grupach - zakładowych, strażackich, działających przy domach kultury i stowarzyszeniach oraz szkołach. W kilka lat później pojawiła się kategoria czwarta - orkiestr młodzieżowych - w składzie orkiestry 60 procent muzyków nie mogło przekroczyć wieku 19 lat).
Kolejna reforma administracyjna sprawiła, że w 1999 roku XXII Przegląd Amatorskich Orkiestr Dętych w Nowym Sączu zyskał epitet „Małopolski". Praktycznie nie zmieniła się formuła i regulamin „Echa Trombity", ale poszerzył się geograficzny (a więc również liczebny) obszar zainteresowanych konkursem podmiotów.
Na XXIII Małopolski Festiwal Orkiestr Dętych „Echo Trombity" przyjechały orkiestry już po eliminacjach powiatowych - 35 najlepszych w Małopolsce. Po najwyższe laury sięgnęły orkiestry Tarnowskich Azotów z Tarnowa(kat. I), Orkiestra Dęta z Okulic (kat. II), orkiestry dęte z Łącka i Podstolic (kat. III) Młodzieżowa Orkiestra Dęta z Baczkowa (kat. IV). Buławę (nagrodę kpt. Stefana Żuka) za prezentację i grę w marszu otrzymała Orkiestra Dęta „Kapela" z Szalowej.
Tym razem z kasą było krucho. Nawet wyróżnieni dyrygenci (Ludwik Mordarski, Stanisław Pajor, Antoni Malec, Piotr Seremak, Jan Palenik, Jan Sawina i Stanisław Sędzik) otrzymali tylko specjalne dyplomy. Ale nikt do nikogo nie miał pretensji. W końcu satysfakcja wynikająca z uzyskanego w konkursie miejsca oraz zawsze znakomita atmosfera tych „dęciackich" spotkań znaczy więcej, niż finansowa gratyfikacja.
W latach 2001 - 2006 przeglądy kwalifikacyjne odbyły się w:
* Jabłonce Orawskiej dla gminy Jabłonka i Lipnica Wielka, organizatorem było Orawskie Centrum Kultury,
* Andrychowie (powiaty: wadowicki, oświęcimski), organizator Centrum Kultury i Wypoczynku,
* Nowym Wiśniczu (powiaty: bocheński i brzeski), organizator Miejski Ośrodek Kultury,
* Krynicy (powiaty: nowosądecki i gorlicki), organizator Centrum Kultury w Krynicy,
* Osielcu (powiat suski) - organizator Gminny Ośrodek Kultury w Jordanowie,
* Zakliczynie (powiaty: tarnowski i dąbrowski), organizator Regionalne Centrum Turystyki i Dziedzictwa Kulturowego,
* Bukownie (powiaty: olkuski, chrzanowski, miechowski) - organizator Miejski Ośrodek Kultury,
* Laskowej (powiat limanowski) - organizator Gminny Ośrodek Kultury,
* Wieliczce (powiaty: wielicki, krakowski, myślenicki, proszowicki), organizator Miejski Dom Kultury.
Niektóre z nich już obrosły tradycją i stały się ważnymi dorocznymi, lokalnymi wydarzeniami kulturalnymi. Tworzeniu tradycji lokalnej służy nadawanie przeglądom nazw własnych: Wiśnicka Parada Orkiestr Dętych w Nowym Wiśniczu, Międzypowiatowy Przegląd Orkiestr Dętych NUTY SPOD BATUTY w Zakliczynie, Rejonowy Przegląd Orkiestr Dętych O LIŚĆ PLĄTANA w Andrychowie. Należy podkreślić wielkie zaangażowanie i zasługi w tworzeniu tej tradycji dyrektorów instytucji kultury, pp.: Magdaleny Smreczak z Jabłonki Orawskiej, Urszuli Tracz z Andrychowa, Jadwigi Frątczak-Mróz, Kazimierza Kowalcze z Jordanowa i Osielca, Kazimierza Dudzika z Zakliczyna, Jacka Juszkiewicza z Wieliczki, Leszka Marszałka z Nowego Wiśnicza, Zdzisława Pajora z Laskowej.
Studiując jurorskie werdykty warto zwrócić uwagę na pewne zjawiska dowodzące żywotności orkiestr dętych i tego specyficznego ruchu muzyczne go w małych ojczyznach. Większość kapel legitymuje się kilkukrotnym udziałem w „Echu Trombity". Niektóre z nich prawie zawsze wyjeżdżają z Nowego Sącza z nagrodami, jak np. orkiestry z Okulic, Grobli, Bukowna, Podstolic, Olkusza, Baczkowa, Limanowej, Kleczy, Szalowej, Łącka, Mystkowa, Siołkowej, Ochotnicy, Łososiny Dolnej, Nowego Sącza, Ptaszkowej, Jaworznej, Gorlic, Tęgoborzy. Swiątnik Górnych, Krakowa, Brzeszcz, Tarnowa, Podstolic, Szerzyn, Żurowej, Baczkowa, Sobolowa, Laskowej, Tuchowa, Libiąża, Gorlic, Radziszowa, poszczególnych edycjach Festiwalu, sygnowane gradacją miejsc w konkursie, są dowodem ogromnego wpływu „Echa Trombity" na wzrastający poziom artystyczny i muzyczne umiejętności poszczególnych orkiestr. Z kolei przysłowiowy wysyp orkiestr młodzieżowych w ostatnich latach pozwala patrzeć z optymizmem na przyszłość i rozwój tego trudnego, wymagającego ogromu pracy i osobistych wyrzeczeń - ruchu muzycznego amatorów. I wreszcie sprawa najważniejsza: nie da się wycenić ogromnego wkładu orkiestr dętych (a więc również „Echa Trombity") w rozwój kultury narodowej. Tylko w skali Małopolski jest to kilka tysięcy muzyków!
Ukształtowany od kilku lat skład jurorów też nie jest bez wpływu na poziom Festiwalu i konsekwencję ocen, pozwalających na tworzenie stabilnego systemu wartości artystycznych - owego ideału, do jakiego orkiestry powinny zmierzać. Jurorzy to świetni fachowcy i profesjonaliści w prowadzeniu orkiestr dętych, pedagodzy i praktycy instrumentaliści. Od kilku lat składowi jurorskiemu „Echa Trombity" przewodniczy płk mgr Franciszek Suwała, Komendant Wojskowego Liceum Muzycznego w Gdańsku. Wśród oceniających orkiestry powtarzają się również nazwiska płk Stanisława Latka, wykładowcy Akademii Muzycznej w Warszawie, kpt. Stefana Żuka, jurora o najdłuższym stażu jurorskim, byłego kapelmistrza Orkiestry Straży Granicznej w Nowym Sączu i wykładowcy PSM, Stanisława Migacza, muzyka, dyrektora Sądeckiego Towarzystwa Muzycznego, a ponadto: Tadeusza Dobrowolskiego, Tadeusza Górnego, Rudolfa Józefowskiego, Marka Wesołowskiego, Andrzeja Midora, i in.
Wysoki poziom artystyczny orkiestry dętej tworzą również (a może przede wszystkim) dyrygenci których wiedza i umiejętności jej przekazywania decydują o sile, wyrazie i sławie kapeli. Dlatego w większości edycji „Echa Trombity" wyróżniono najlepszych kapelmistrzów i instruktorów. W tej grupie najczęściej zauważanych mistrzów znaleźli się m.in.: Ludwik Mordarski (Limanowa), Stanisław Sędzik (Siołkowa), Stanisław Strączek (Łącko), Eugeniusz Baran (Tęgoborze), Antoni Leśniak (Piwniczna), Stefan Wojna (Szalowa), Emanuel Banasik (Jaworzna), Jan Sawina (Lipnica Wielka, Szaflary),Wojciech Jamróz (Mszana Dolna), Józef Kalisz (Mystków), Adam Czyżowski (Wieliczka), Zenon Drabiński (Nowy Sącz, Roman Rzeszutek (Gorlice), Tadeusz Szkarłat (Łososina Dolna), Stanisław Pajor (Limanowa), Henryk Jędrzejowski (Bukowno), Piotr Seremak (Okulice), Stanisław Gawor (Podstolice), Jerzy Ciaćko (Grobla), Andrzej Makuch (Łętownią), Józef Pańszczyk (Nowy Targ), Radosław Brydniak (Baczków), Wojciech Piątek (Andrychów), Piotr Rataj (Mszana Dolna), Kazimierz Wrona (Tuchów), Stefan Czeredrecki (Tarnów), Jan Palenik (Podwilk), Andrzej Szafrański (Florynka) Tadeusz Wróbel (Żurowa) Ireneusz Fatyga (Szerzyny),Robert Kozłowski (Świątniki Górne),Bartłomiej Szułakiewicz (Tarnów), Stanisław Chmielek (Sobolów),Wiesław Olejniczak (Kraków), Adam Sala (Głębowice), Józef Obstarczyk (Brzeszcze),Antoni Mizia (Libiąż),Włodzimierz Pietras (Leszczyna).
Kolejnym elementem współtworzącym wysoki poziom artystyczny orkiestr dętych były warsztaty dla dyrygentów. Wiadomo, że kapelmistrzami są z reguły amatorzy, ludzie z praktyką muzyczną i ogromną wolą animacji i kontynuacji tradycji „dęciakowego" grania, ale często - bez doświadczenia potrzebnego do prowadzenia tak dużego, specyficznego zespołu, jakim jest orkiestra dęta. Dlatego Wojewódzki Ośrodek Kultury w Nowym Sączu postanowił tym ludziom pomóc poprzez organizację kursów I stopnia i warsztatów kapelmistrzowskich. Na przełomie lat 70 i 80 kandydaci na dyrygentów mieli szansę taki kurs ukończyć i uzyskać odpowiednie certyfikaty. Następny taki kurs miał miejsce od listopada 1987 do maja 1988 roku. Dyrygenci mogli się spotykać i doskonalić swoje rzemiosło na licznych cyklicznych warsztatach. W latach 2000-2006 odbyło się osiem 3- dniowych warsztatów w których uczestniczyło ponad 140 kapelmistrzów z różnych województw. Małopolskie Centrum Kultury SOKÓŁ w Nowym Sączu - sumując ten problem - zawsze służyło i służy kapelmistrzom i orkiestrom pomocą instruktażowo - metodyczną oraz poradnictwem w zakresie poszukiwań repertuarowych. Zawsze, kiedy mówi się o konsekwentnej pracy artystycznej, szkoleniach i pomocy bezpośrednio udzielanym orkiestrom dętym - na pierwszym planie pojawia się nazwisko płk Jana Woszczyka, byłego dyrygenta Orkiestry Reprezentacyjnej Wojsk Ochrony Pogranicza i pracownika Sokoła. Trudno by było przy tej okazji nie wspomnieć o roli jaką odgrywała i odgrywa w rozwoju kultury muzycznej Małopolska Reprezentacyjna Orkiestra Straży Granicznej (dawniej WOP). Od lat najzdolniejsi muzycy w wieku poborowym z amatorskich orkiestr całego regionu służbę czynną odbywali właśnie w zespole Podhalańczyków. Iluż wykształconych muzyków i kapelmistrzów, byłych podoficerów-muzyków Karpackiej Brygady pracuje dzisiaj w orkiestrach dętych w Małopolsce. A dyrygenci tej orkiestry: wspomniany już śp. płk Jan Woszczyk, płk Bernard Król, kpt. Stefan Żuk, kpt. dr Stanisław Strączek, zawsze wspierali radą, fachową konsultacją, pomocą repertuarową i umożliwiali odbywanie zajęć warsztatowych w tej wspaniałej orkiestrze.
Od XI WPOD wprowadzono zwyczaj nagradzania orkiestr instrumentami muzycznymi. W tym momencie dotykamy delikatnego problemu idei „Echa Trombity". Bo idea i szczytne cele estetyczne oraz wychowawcze, kulturotwórcze, to jedna sprawa, a konkretne, wyliczane w złotówkach nagrody to druga. Ten ruch muzyczny - jest amatorski. Powstający z miłości do muzyki, z potrzeby serca. Ale nie można go sobie wyobrazić bez mundurów, instrumentów, kosztów szkolenia, transportu itd. I tu o pieniądzach musi się rozmawiać. A więc o sponsorach i fundatorach nagród. Bo każda konkretna nagroda to nowy instrument czy nawet pozornie bagatelne zapłacenie transportu.
Powiedzmy sobie otwarcie: nie mielibyśmy tylu znakomitych orkiestr dętych, gdyby nie pomoc Ochotniczych Straży Pożarnych, zakładów pracy, firm, samorządów, parafii, instytucji kultury i prywatnych darczyńców. Wśród fundatorów nagród najczęściej przewijają się: Małopolskie Centrum Kultury „Sokół" (dawniej WOK), Urząd Marszałkowski, Kuratorium Oświaty, Urząd Miasta Nowego Sącza, Starostwo Powiatowe w Nowym Sączu, Walerian Kurek (właściciel sklepu „Dęciak") i Stefan Żuk (wieloletni juror).
„Echo Trombity" jest ogromnym przedsięwzięciem organizacyjnym. Za koncertami konkursowymi, paradami orkiestr i największym w kraju świętem „dęciaków" kryją się miesiące przygotowań i pracy ludzi z Małopolskiego Centrum Kultury „Sokół" w Nowym Sączu.
Myślę, że warto sobie uświadomić drogę, jaką Festiwal Orkiestr Dętych w Nowym Sączu przeszedł od historycznego 1976 roku. A potem z dumą i podniesionym czołem powiedzieć sobie: ten ruch muzyczny jest ogromny, silny, z roku na rok podnoszący poziom artystyczny, radosny, twórczy, integrujący, oryginalny, pogodny, po prostu - piękny. Za jego kondycję podziękujmy sobie wzajem. Bez większych złudzeń, że takie podziękowania spłyną z urzędów państwowych. Może i słusznie. Przecież to jest NASZ ruch, granie i sposób na życie...
Henryk Cyganik
Amatorskie orkiestry dęte
Historia amatorskich orkiestr dętych zaczyna się w połowie XIX wieku i ma związek z rodzącym się wówczas ruchem ludowym. Wprawdzie wśród najstarszych orkiestr występujących w „Echu Trombity"1 jest „Kapela" z Szalowej, która powstała w połowie XVIII wieku, ale to wyjątek potwierdzający regułę. Tę orkiestrę zakładali właściciele Szalowej, Skrzyńscy, a grali w niej sprowadzeni do Szalowej osadnicy. I nie była to na początku orkiestra dęta. Dopiero przeprowadzona przez Belga Ch.Saxa reforma projektująca nowy skład orkiestry dętej, pozwoliła na tworzenie kapel o podobnym zadęciu, artykulacji i apliktaturze. Najważniejszym walorem tego typu muzykowania była jego... masowość.
Nie trzeba mieć wyjątkowej wyobraźni, by ocenić rolę i rangę zjawiska pn. orkiestry dęte w upowszechnianiu muzyki w małej ojczyźnie. Jeśli w wiosce czterdzieści osób uczy się nut i opanowania instrumentu pozwalającego na granie zespołowe, to jest skutek kulturowo fantastyczny. A jeśli są to ludzie młodzi, którzy nie ukończyli jeszcze dwudziestu lat, to powiedzmy sobie otwarcie: żadna szkoła muzyczna nie jest w stanie inspirować ruchu muzycznego o takich rozmiarach i efektach. Dlatego „Echo Trombity" ma ogromną popularność i zasługi w podtrzymywaniu i kontynuacji tradycji „dęciaków", w upowszechnianiu muzyki. Jak to bywa w kulturze: żniwa są wielkie, ale wielkości zbiorów nie da się wycenić...
Ruch ludowy, który powstał po upadku powstania styczniowego, a potem świetnie się rozwijał dzięki pozytywizmowi, na pierwszym miejscu w swoim programie stawiał cele edukacyjne - pedagogiczne i estetyczne -społeczeństwa, osadzając ideologicznie swój program w warunkach rozbiorowych. Przesłanie ruchu tchnęło niezwykłym jak na budzenie świadomości narodowej chłopów pragmatyzmem: budować mocne intelektualnie i kulturowo społeczeństwo, niezależne ekonomicznie, pod każdym względem samodzielne. Stąd rozkwit ruchu spółdzielczego, tworzenie wręcz rewolucyjnego systemu oświatowego na wsi, dynamiczny rozwój kulturalny. W tym ostatnim mieści się popularność orkiestr dętych.
Wśród zespołów, które grają w tym roku w Nowym Sączu, mamy orkiestry z pięknym rodowodem XIX-wiecznym, a to: Orkiestrę Dętą ZGH „Bolesław" z Bukowna (1896), Zakładową Orkiestrę Dętą KWK „Brzeszcze" (1887), Orkiestrę Dętą z Bobowej (1895) oraz mnóstwo orkiestr, które powstały jeszcze przed I wojną światową.
Właśnie przed I wojną światową powstały: Orkiestra Dęta z Lipnicy Wielkiej, Orkiestra Dęta OSP z Mszany Dolnej, Miejska Orkiestra Dęta m. Brzeska, Orkiestra Dęta „Podstolice" z Wieliczki.
I wojna zatrzymała cały ruch artystyczny polskiej wsi zgodnie ze starożytnym stwierdzeniem: gdy grzmią działa - milkną muzy. Ale w międzywojniu, kiedy ruch ludowy był w stanie wykreować nawet premiera rządu Wincentego Witosa, kiedy powstawało wiele stowarzyszeń wiejskich zajmujących się kulturą i oświatą wciąż ubogiej i drugorzędnej klasy chłopskiej, orkiestry dęte rodziły się jak przysłowiowe grzyby po deszczu. Wśród nich m.in.: Orkiestra Dęta „Andropol" S.A. z Andrychowa (1923), Orkiestra Dęta Zakładów Azotowych w Tarnowie (1928), Młodzieżowa Orkiestra Dęta z Tenczyna ( 1926), Orkiestra Dęta „Grobla" z Grobli (1935), Orkiestra Dęta „Rytm" z Zembrzyc (1922), Orkiestra Dęta OSP w Lipnicy Dolnej (1928), Orkiestra Dęta OSP z Podwilka (1924), Orkiestra Dęta „Echo Podhala" z Limanowej (1923), Gminna Orkiestra Dęta z Wojnicza (1928), Młodzieżowa Orkiestra Dęta z Nidka (1924), Orkiestra Dęta Towarzystwa Przyjaciół Muzyki z Ptaszkowej (1922), Orkiestra Dęta z Laskowej (1931), Młodzieżowa Orkiestra Dęta z Zalasowej (1927).
Znakomicie rozwijający się w II Rzeczypospolitej ruch orkiestrowy znów zamilkł w okresie okupacji. Jeśli prześledzimy dokładnie kroniki poszczególnych kapel, uderzy nas jedna prawidłowość: instrumenty pochowane w piwnicach, w magazynach, na strychach. Orkiestry umilkły, ale ich członkowie wiedzieli, że jeszcze zagrają w wolnej ojczyźnie. I chociaż wielu zginęło na wojennych frontach, w obozach koncentracyjnych, to jednak już w 1945 roku wiele orkiestr zagrało na obchodach święta 1 Maja.
Na czym polega fenomen orkiestr dętych? Przede wszystkim na idei wspólnego muzykowania. Bywa, że w kapelach grywają całe rodziny lub rodzeństwa. W wielu przypadkach ojcowie przekazują orkiestrowe sprawy swoim synom. Pokolenia wybitnych kapelmistrzów kształtują ten ruch artystyczny. Niemały udział w animowaniu ruchu orkiestrowego mają księża. W większości przypadków orkiestry dęte są największą ozdobą wszelkich uroczystości kościelnych. Świeckich również. O tym decyduje widowiskowość, nierzadko pomnażana przez dołączenie chórów lub dziewcząt na wzór amerykański wymachujących chorągiewkami. Gdy taka zrytmizowana młodość idzie ulicą, w sercach obserwatorów przybywa adrenaliny.
W całym ruchu orkiestrowym najbardziej cieszy fakt powstawania nowych orkiestr w sytuacji dla kultury najtrudniejszych. Pamiętamy, że na początku lat 90. w momencie rewolucji transformacyjnej, kultura została zepchnięta na ostatnie miejsce. Wydawało się, że amatorski ruch artystyczny zemrze śmiercią naturalną. Nic takiego na szczęście się nie stało, ponieważ instynkt samoobrony, jaki nosi w sobie każdy Polak z tzw. prowincji (przy założeniu, że prowincja to kategoria intelektualna, a nie geograficzna), na to nie pozwolił. Wprost przeciwnie. W małych ojczyznach nie tylko wzrosła liczba orkiestr dętych, ale także teatrów, zespołów pieśni i tańca, grup muzycznych i wiejskich świetlic. A to wszystko dzieje się mimo, że ruch ludowy, do nie-przyzwoitości upolityczniony, nie ma większego wpływu (nie chce mieć?) na rozwój kultury na wsi.
Tu mi wypada przywołać Małopolskie Centrum Kultury „Sokół" w Nowym Sączu. Gdyby nie osobista miłość do muzyki Antoniego Malczaka (dyrektora Centrum, z wykształcenia muzyka) i kilku pracowników „Sokoła": śp. Jana Woszczyka, Stanisława Migacza, Józefa Bartusiaka, Anny Łatki, Bogdana Potońca, pewnie nie mielibyśmy „Echa Trombity", jednego z najbardziej prestiżowych festiwali orkiestr dętych w kraju. Ale Bogu i Malczakowi dzięki - mamy. A jest to znakomita forma upowszechniania „dęciaków" i konfrontacji artystycznej najlepszych w Małopolsce zespołów. W każdym spotkaniu finałowym ponad czterdzieści orkiestr, w każdej przeciętnie 45 muzyków, to razem daje ok. 1700 ludzi muzykę miłujących i czynnie ją uprawiających. Daj Boże, aby te liczby kiedyś przemówiły do wyobraźni ministra kultury i ludzi odpowiedzialnych za politykę kulturalną państwa. Może wówczas doczekamy czasów, kiedy w rubryce „potrzeby" kapelmistrzowie nie będą wymieniać rodzajów instrumentów, jakich im w kapeli brakuje.
Szanowne Dęciaki! Z pochylonym czołem należy Wam oddać cześć za pracę, za miłość do muzyki, za tworzenie duchowego krajobrazu małych ojczyzn. Niniejszym to czynimy, pozostając w nadziei, że „Echo Trombity" będzie brzmieć do końca świata i jeszcze rok dłużej!
Henryk Cyganik
Nie trzeba mieć wyjątkowej wyobraźni, by ocenić rolę i rangę zjawiska pn. orkiestry dęte w upowszechnianiu muzyki w małej ojczyźnie. Jeśli w wiosce czterdzieści osób uczy się nut i opanowania instrumentu pozwalającego na granie zespołowe, to jest skutek kulturowo fantastyczny. A jeśli są to ludzie młodzi, którzy nie ukończyli jeszcze dwudziestu lat, to powiedzmy sobie otwarcie: żadna szkoła muzyczna nie jest w stanie inspirować ruchu muzycznego o takich rozmiarach i efektach. Dlatego „Echo Trombity" ma ogromną popularność i zasługi w podtrzymywaniu i kontynuacji tradycji „dęciaków", w upowszechnianiu muzyki. Jak to bywa w kulturze: żniwa są wielkie, ale wielkości zbiorów nie da się wycenić...
Ruch ludowy, który powstał po upadku powstania styczniowego, a potem świetnie się rozwijał dzięki pozytywizmowi, na pierwszym miejscu w swoim programie stawiał cele edukacyjne - pedagogiczne i estetyczne -społeczeństwa, osadzając ideologicznie swój program w warunkach rozbiorowych. Przesłanie ruchu tchnęło niezwykłym jak na budzenie świadomości narodowej chłopów pragmatyzmem: budować mocne intelektualnie i kulturowo społeczeństwo, niezależne ekonomicznie, pod każdym względem samodzielne. Stąd rozkwit ruchu spółdzielczego, tworzenie wręcz rewolucyjnego systemu oświatowego na wsi, dynamiczny rozwój kulturalny. W tym ostatnim mieści się popularność orkiestr dętych.
Wśród zespołów, które grają w tym roku w Nowym Sączu, mamy orkiestry z pięknym rodowodem XIX-wiecznym, a to: Orkiestrę Dętą ZGH „Bolesław" z Bukowna (1896), Zakładową Orkiestrę Dętą KWK „Brzeszcze" (1887), Orkiestrę Dętą z Bobowej (1895) oraz mnóstwo orkiestr, które powstały jeszcze przed I wojną światową.
Właśnie przed I wojną światową powstały: Orkiestra Dęta z Lipnicy Wielkiej, Orkiestra Dęta OSP z Mszany Dolnej, Miejska Orkiestra Dęta m. Brzeska, Orkiestra Dęta „Podstolice" z Wieliczki.
I wojna zatrzymała cały ruch artystyczny polskiej wsi zgodnie ze starożytnym stwierdzeniem: gdy grzmią działa - milkną muzy. Ale w międzywojniu, kiedy ruch ludowy był w stanie wykreować nawet premiera rządu Wincentego Witosa, kiedy powstawało wiele stowarzyszeń wiejskich zajmujących się kulturą i oświatą wciąż ubogiej i drugorzędnej klasy chłopskiej, orkiestry dęte rodziły się jak przysłowiowe grzyby po deszczu. Wśród nich m.in.: Orkiestra Dęta „Andropol" S.A. z Andrychowa (1923), Orkiestra Dęta Zakładów Azotowych w Tarnowie (1928), Młodzieżowa Orkiestra Dęta z Tenczyna ( 1926), Orkiestra Dęta „Grobla" z Grobli (1935), Orkiestra Dęta „Rytm" z Zembrzyc (1922), Orkiestra Dęta OSP w Lipnicy Dolnej (1928), Orkiestra Dęta OSP z Podwilka (1924), Orkiestra Dęta „Echo Podhala" z Limanowej (1923), Gminna Orkiestra Dęta z Wojnicza (1928), Młodzieżowa Orkiestra Dęta z Nidka (1924), Orkiestra Dęta Towarzystwa Przyjaciół Muzyki z Ptaszkowej (1922), Orkiestra Dęta z Laskowej (1931), Młodzieżowa Orkiestra Dęta z Zalasowej (1927).
Znakomicie rozwijający się w II Rzeczypospolitej ruch orkiestrowy znów zamilkł w okresie okupacji. Jeśli prześledzimy dokładnie kroniki poszczególnych kapel, uderzy nas jedna prawidłowość: instrumenty pochowane w piwnicach, w magazynach, na strychach. Orkiestry umilkły, ale ich członkowie wiedzieli, że jeszcze zagrają w wolnej ojczyźnie. I chociaż wielu zginęło na wojennych frontach, w obozach koncentracyjnych, to jednak już w 1945 roku wiele orkiestr zagrało na obchodach święta 1 Maja.
Na czym polega fenomen orkiestr dętych? Przede wszystkim na idei wspólnego muzykowania. Bywa, że w kapelach grywają całe rodziny lub rodzeństwa. W wielu przypadkach ojcowie przekazują orkiestrowe sprawy swoim synom. Pokolenia wybitnych kapelmistrzów kształtują ten ruch artystyczny. Niemały udział w animowaniu ruchu orkiestrowego mają księża. W większości przypadków orkiestry dęte są największą ozdobą wszelkich uroczystości kościelnych. Świeckich również. O tym decyduje widowiskowość, nierzadko pomnażana przez dołączenie chórów lub dziewcząt na wzór amerykański wymachujących chorągiewkami. Gdy taka zrytmizowana młodość idzie ulicą, w sercach obserwatorów przybywa adrenaliny.
W całym ruchu orkiestrowym najbardziej cieszy fakt powstawania nowych orkiestr w sytuacji dla kultury najtrudniejszych. Pamiętamy, że na początku lat 90. w momencie rewolucji transformacyjnej, kultura została zepchnięta na ostatnie miejsce. Wydawało się, że amatorski ruch artystyczny zemrze śmiercią naturalną. Nic takiego na szczęście się nie stało, ponieważ instynkt samoobrony, jaki nosi w sobie każdy Polak z tzw. prowincji (przy założeniu, że prowincja to kategoria intelektualna, a nie geograficzna), na to nie pozwolił. Wprost przeciwnie. W małych ojczyznach nie tylko wzrosła liczba orkiestr dętych, ale także teatrów, zespołów pieśni i tańca, grup muzycznych i wiejskich świetlic. A to wszystko dzieje się mimo, że ruch ludowy, do nie-przyzwoitości upolityczniony, nie ma większego wpływu (nie chce mieć?) na rozwój kultury na wsi.
Tu mi wypada przywołać Małopolskie Centrum Kultury „Sokół" w Nowym Sączu. Gdyby nie osobista miłość do muzyki Antoniego Malczaka (dyrektora Centrum, z wykształcenia muzyka) i kilku pracowników „Sokoła": śp. Jana Woszczyka, Stanisława Migacza, Józefa Bartusiaka, Anny Łatki, Bogdana Potońca, pewnie nie mielibyśmy „Echa Trombity", jednego z najbardziej prestiżowych festiwali orkiestr dętych w kraju. Ale Bogu i Malczakowi dzięki - mamy. A jest to znakomita forma upowszechniania „dęciaków" i konfrontacji artystycznej najlepszych w Małopolsce zespołów. W każdym spotkaniu finałowym ponad czterdzieści orkiestr, w każdej przeciętnie 45 muzyków, to razem daje ok. 1700 ludzi muzykę miłujących i czynnie ją uprawiających. Daj Boże, aby te liczby kiedyś przemówiły do wyobraźni ministra kultury i ludzi odpowiedzialnych za politykę kulturalną państwa. Może wówczas doczekamy czasów, kiedy w rubryce „potrzeby" kapelmistrzowie nie będą wymieniać rodzajów instrumentów, jakich im w kapeli brakuje.
Szanowne Dęciaki! Z pochylonym czołem należy Wam oddać cześć za pracę, za miłość do muzyki, za tworzenie duchowego krajobrazu małych ojczyzn. Niniejszym to czynimy, pozostając w nadziei, że „Echo Trombity" będzie brzmieć do końca świata i jeszcze rok dłużej!
Henryk Cyganik
Najbliższe wydarzenia z tego cyklu
