Logo - SOKÓŁ Małopolskie Centrum Kultury, Instytucja Kultury Województwa Małopolskiego

TEATR POLSKI BIELSKO-BIAŁA - WYSPA KALINA | PAMIĘTAJCIE O OGRODACH 2022

24 marca 2022 - 7 zdjęć
Jest rok 1963, Walentina Terieszkowa jako pierwsza kobieta w kosmosie 48 razy okrąża Ziemię na pokładzie statku Wostok 6, „a tego dnia nie wydarzyło się w PRLu nic szczególnego, prognoza pogody przewidywała zachmurzenie umiarkowane, ponad 1600 obywateli przyszło na świat, około 600 zmarło – ot dzień jak co dzień….”, a Kalina Jędrusik - skandalistka czasów PRLu, aktorka, piosenkarka, „polska Marylin”, która nie bała się żyć po swojemu, wbrew tradycji i konwenansom, snuje opowieść o swoim życiu, przypomina anegdoty, zaprasza do swojego intymnego świata, na „Wyspę Kalina”. Taka była atmosfera podczas wczorajszego /23 marca/ spektaklu muzycznego Teatru Polskiego w Bielsku-Białej w reżyserii Agaty Puszcz ze znakomitą kreacją Wiktorii Węgrzyn-Lichosyt w roli tytułowej.
Na scenie delikatna, bardzo kobieca scenografia w kolorze pudrowego różu z lustrzanym, obrotowym podestem, na którym ułożono różowe poduszki w kształcie muszli, za nią różowa kotara, która odsłonięta przez aktorkę w czasie trwania spektaklu ukazała ścianę sztucznych kwiatów i liści, a nad tym wszystkim znajduje się zielony neon „Kalina”. W takiej scenerii aktorka, wraz z towarzyszącym i akompaniującym jej strażakiem - w tej roli Piotr Matusik, staje się prawdziwą Kaliną z charakterystycznym makijażem, fryzurą z grzywką, seksownym strojem, obdarzając publiczność zmysłowym spojrzeniem, omdlewającym, zachrypniętym głosem śpiewając swoje najbardziej znane piosenki. „Na całych jeziorach Ty”, „Do Ciebie szłam”, „Romeo czy jesteś na dole”, prezentując z każdą kolejną piosenką imponujące wokalne umiejętności, zwłaszcza w tej ostatniej.  A pomiędzy nimi opowiada historie… o drodze do kariery, anegdoty te prawdziwe i te wymyślone, odgrywa wyimaginowane sytuacje jak mowę, którą wygłasza podczas gali wręczenia Złotych Globów, aż w końcu mówi o relacjach. Dużo uwagi poświęca związkowi z mężem Stanisławem Dygatem, cenionym pisarzem i intelektualistą, który wykreował ją na gwiazdę – symbol seksu. Tworzyli jedną z najbarwniejszych artystycznych par tamtych czasów, słynąc z otwartej relacji, mnogości przygodnych romansów. Ale nie tylko mąż był ważną postacią w jej życiu –  to ojciec był tym, który ją ukształtował, wspierał i dodawał siły, pochwalał działania.

Ciekawym zabiegiem reżyserki było uzupełnienie narracji spektaklu o wyświetlane wypowiedzi na temat Kaliny Jędrusik - te pochlebne i mniej -  niby przypadkowo spotkanych osób.

Zobaczyliśmy bezkompromisową, niebojącą się marzyć, nawet o locie w kosmos, odważną, cieszącą się życiem, czerpiącą z niego garściami kobietę, która żyła jak chciała. Mówiła: „Trzeba mieć odwagę, żeby robić to, na co ma się ochotę. Ta chęć bycia sobą w naszych warunkach jawi się jako dziwactwo.” Ale także tę zagubioną postać, będącą w smutku i żalu za niespełnioną rolą, o której marzyła – rolą matki. Podkreśliła to ściągając w pewnym momencie perukę, obnażając emocje, obdzierając graną postać z mitów i konstatując refleksję nad kobiecością, i ciągłą walką z narzucanymi stereotypami.

„Wyspa Kalina” to kolaż impresji, doświadczeń, emocji, wspomnień i tęsknoty za tym co było, jednej z najbarwniejszych postaci polskiej kultury. Uwodzicielski kalinowy czar… 

(tekst: Katarzyna Kożuch)