Miłość jest najważniejsza. Obrazy uliczne Piotra Jargusza | wystawa
24 maja - 30 czerwca 2024
Galeria Sztuki Współczesnej BWA SOKÓŁ
--Wernisaż:
24 maja 2024 , godz. 18:00
Wystawa prac Piotra Jargusza, artysty malarza, związanego na co dzień z Wydziałem Sztuki Uniwersytetu Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie, gdzie prowadzi autorskie pracownie: malarstwa i projektów w przestrzeni społecznej.
Malarstwo to niezwykłe medium. Ma ogromną siłę oddziaływania i wpływania na nasze emocje. Malarstwo, które nie pozostawia nas obojętnymi wobec tego, co prezentuje, potrafi kreować nasze myślenie o swojej istocie.
Takie właśnie są obrazy Piotra Jargusza. Artysta za pomocą dłoni, przez którą przepływa jego twórcza energia – myśli, uczucia i wrażliwość, zostawia widome znaki własnej definicji sztuki. Prawie realistyczne bądź niemal abstrakcyjne formy jego wypowiedzi prowadzą nas po meandrach jego artystycznej drogi. W ten sposób dzieli się z nami sobą, opowiada o swoim świecie i o tym, jak ten świat postrzega. To twórca niezwykły, o wyjątkowej subtelności i uważności. Patrzy na wszystko wnikliwie, z filozoficzną zadumą i mądrością. Poszczególne elementy rzeczywistości poddaje głębokiej analizie. Chce zrozumieć świat, w którym żyje, i maluje go tak, jak go czuje. Sztuka Piotra Jargusza powstaje na klatce schodowej, obrazy nie są malowane na sztaludze, papier leży na podłodze, farba jest nakładana prosto z puszki pędzlem, niejednokrotnie widać, że rozkładana jest dłonią. Prace malowane bezpośrednim gestem ręki są bardzo sensualnie, żywe, emocjonalne. Czasami akt malarski bywa wyraźnie powściągliwy, oszczędny i surowy. Mało tu koloru, jako akcent barwny sporadycznie pojawiają się czerwień czy żółć oraz zieleń. Dominują biel i czerń oraz szarości. Artysta maluje bardzo dużo, a szeleszcząca i delikatna materia papieru podkreśla kruchość i ulotność tej sztuki.
Takie właśnie są obrazy Piotra Jargusza. Artysta za pomocą dłoni, przez którą przepływa jego twórcza energia – myśli, uczucia i wrażliwość, zostawia widome znaki własnej definicji sztuki. Prawie realistyczne bądź niemal abstrakcyjne formy jego wypowiedzi prowadzą nas po meandrach jego artystycznej drogi. W ten sposób dzieli się z nami sobą, opowiada o swoim świecie i o tym, jak ten świat postrzega. To twórca niezwykły, o wyjątkowej subtelności i uważności. Patrzy na wszystko wnikliwie, z filozoficzną zadumą i mądrością. Poszczególne elementy rzeczywistości poddaje głębokiej analizie. Chce zrozumieć świat, w którym żyje, i maluje go tak, jak go czuje. Sztuka Piotra Jargusza powstaje na klatce schodowej, obrazy nie są malowane na sztaludze, papier leży na podłodze, farba jest nakładana prosto z puszki pędzlem, niejednokrotnie widać, że rozkładana jest dłonią. Prace malowane bezpośrednim gestem ręki są bardzo sensualnie, żywe, emocjonalne. Czasami akt malarski bywa wyraźnie powściągliwy, oszczędny i surowy. Mało tu koloru, jako akcent barwny sporadycznie pojawiają się czerwień czy żółć oraz zieleń. Dominują biel i czerń oraz szarości. Artysta maluje bardzo dużo, a szeleszcząca i delikatna materia papieru podkreśla kruchość i ulotność tej sztuki.
Ze swoją twórczością wyszedł na ulicę. Nie musimy zaglądać do galerii, muzeów czy innych zamkniętych przestrzeni wystawienniczych, by spotkać się z jego malarstwem, on ze swoją sztuką wychodzi do nas, staje naprzeciw nas, otacza nas swoimi pracami. Wylepia słupy uliczne obrazami. Widoczne pośród reklam i ogłoszeń, są zjawiskiem mocno się wyróżniającym, intrygującym i osobnym w tym codziennym zgiełku ulicznym. Obrazy te są niczym afisze, ale przecież wydaje się, że niczego nie reklamują, na nic nie zapraszają, niczego nie zapowiadają. Choć może jest właśnie odwrotnie, reklamują sztukę – malarstwo, zapraszają do chwili refleksji, by choć na moment się zatrzymać i zwrócić na nie uwagę. Prowokują, by zastanowić się, co te prace robią pośród plakatów reklamowych i ogłoszeń. Obrazy te wybijają nas z rutyny postrzegania takich miejsc jako banalne. Przykuwają uwagę i angażują. Nasze spojrzenie, przyzwyczajone do czytania ogłoszeń, nagle zostaje pozbawione niewymagających refleksji informacji. Co te prace mówią, jakie niosą przesłanie, co stanowi ich treść? Wszystkie zostały namalowane na papierze pakowym o jednolitym kolorycie charakterystycznym dla tego materiału, są tego samego rozmiaru. Próżno szukać autorskiego komentarza, jakim jest tytuł, który mógłby nam podpowiedzieć, co widzimy, i wytłumaczyć, przed czym stanęliśmy, automatycznie uruchamiając naszą wyobraźnię. Jest tylko pieczątka „Piotr Jargusz OBRAZY ULICZNE”. Artysta ze swoim dziełem wychodzi na ulicę, wydaje się, iż chce opowiedzieć nam swoją historię. W każdej z tych prac widzimy, jak swobodnie prowadzone są dukt pędzla, czasem gest dłoni, a czasem odnajdujemy odbitą jakąś formę, na przykład puszkę po farbie.
To, co ukazuje się naszym oczom, nie wypełnia całego pola obrazowego. Wszystkie prace łączy jedna podstawowa zasada: amor vacui – umiłowanie pustki. Motyw w sztuce, który w przeciwieństwie do horror vacui dąży do ograniczania niepotrzebnych elementów w dziele sztuki. W obrazach artysty zdecydowanie widać upodobanie do dużych niezapełnionych powierzchni i minimalizmu estetycznego. Wyjątek mogą tu stanowić portrety/autoportrety artysty. Płaszczyzna papieru niemal cała wypełniona zostaje w ich wypadku kształtem męskiego popiersia. Jeśli szukać powiązań ze światową sztuką, wydaje się, że takie kształtowanie powierzchni bliskie jest estetyce sztuki Antoniego Tàpies, Katalończyka tworzącego abstrakcyjne prace w nurcie informel. W obu przypadkach obrazy nie są przegadane, wydaje się, iż farba rozkładana jest spontanicznie i swobodnie kreuje kształty. U Jargusza odnosi się to jednak do rzeczywistości, do bezpośredniej jej obserwacji i intymnej refleksji samego twórcy. Formy, które pojawiają się w jego pracach, choć na pierwszy rzut oka wydają się nierozpoznawalne, stanowią swoiste kody – znaki, do których artysta sprowadza i ludzi, i zjawiska przyrodnicze. Szukając jeszcze innych powiązań, można w wielu pracach odszukać podobieństwo do rzeźb Alberta Giacomettiego. Prace tego wybitnego szwajcarskiego twórcy to surowe i powściągliwe dzieła – linearne, głównie wertykalne, o czystej, pozbawianej „ornamentów” formie, stanowią esencję człowieka, jego siły, ale też kruchości i delikatności. Nie mniej powściągliwy jest w opisywanej przez siebie rzeczywistości Jargusz, widoczne w jego pracach zazwyczaj proste kształty, linie pionowe, poziome, punkty, czasem owal, odnoszą się do konkretnych elementów rzeczywistości, nie tylko ludzi, opisują takie detale natury jak kamień, drzewo, lasy, łąki, słońce, gwiazdy, ślady na piasku. Pojawiają się też czary, klepsydry czy kielich oraz zwykłe patyki. Kula w jego obrazach ma wymiar magiczny. Jest też chleb. Chleb karmi, syci, daje siłę – symboliczny kształt tej formy wielokrotnie pojawia się w malarskie Jargusza.
To, co ukazuje się naszym oczom, nie wypełnia całego pola obrazowego. Wszystkie prace łączy jedna podstawowa zasada: amor vacui – umiłowanie pustki. Motyw w sztuce, który w przeciwieństwie do horror vacui dąży do ograniczania niepotrzebnych elementów w dziele sztuki. W obrazach artysty zdecydowanie widać upodobanie do dużych niezapełnionych powierzchni i minimalizmu estetycznego. Wyjątek mogą tu stanowić portrety/autoportrety artysty. Płaszczyzna papieru niemal cała wypełniona zostaje w ich wypadku kształtem męskiego popiersia. Jeśli szukać powiązań ze światową sztuką, wydaje się, że takie kształtowanie powierzchni bliskie jest estetyce sztuki Antoniego Tàpies, Katalończyka tworzącego abstrakcyjne prace w nurcie informel. W obu przypadkach obrazy nie są przegadane, wydaje się, iż farba rozkładana jest spontanicznie i swobodnie kreuje kształty. U Jargusza odnosi się to jednak do rzeczywistości, do bezpośredniej jej obserwacji i intymnej refleksji samego twórcy. Formy, które pojawiają się w jego pracach, choć na pierwszy rzut oka wydają się nierozpoznawalne, stanowią swoiste kody – znaki, do których artysta sprowadza i ludzi, i zjawiska przyrodnicze. Szukając jeszcze innych powiązań, można w wielu pracach odszukać podobieństwo do rzeźb Alberta Giacomettiego. Prace tego wybitnego szwajcarskiego twórcy to surowe i powściągliwe dzieła – linearne, głównie wertykalne, o czystej, pozbawianej „ornamentów” formie, stanowią esencję człowieka, jego siły, ale też kruchości i delikatności. Nie mniej powściągliwy jest w opisywanej przez siebie rzeczywistości Jargusz, widoczne w jego pracach zazwyczaj proste kształty, linie pionowe, poziome, punkty, czasem owal, odnoszą się do konkretnych elementów rzeczywistości, nie tylko ludzi, opisują takie detale natury jak kamień, drzewo, lasy, łąki, słońce, gwiazdy, ślady na piasku. Pojawiają się też czary, klepsydry czy kielich oraz zwykłe patyki. Kula w jego obrazach ma wymiar magiczny. Jest też chleb. Chleb karmi, syci, daje siłę – symboliczny kształt tej formy wielokrotnie pojawia się w malarskie Jargusza.
Ważne wątki w jego pracach tworzą niezwykle piękne i przejmujące obrazy. Artysta zamyka w prostej linearnej formie swój zachwyt nad przyrodą – trawami kołysanymi przez wiatr czy drzewami oraz lasami, by w innych pracach kontemplować żmudzkie krzyże albo zadumać się nad losem pochylonej niemal do ziemi kobiety piorącej czy klęczącej – zastygłej w modlitewnej zadumie.
Wiele w tych obrazach opowieści o sprawach trudnych, ważnych, odnoszących się do sensu i istoty życia. Zwłaszcza kiedy uwaga artysty koncentruje się na relacji damsko-męskiej. Rozgrywające się na jego oczach historie kobiety i mężczyzny to historie zazwyczaj zawiłe i skomplikowane. Postaci zostają sprowadzone do czarnych i białych form – pozornie przeciwstawionych sobie, a zarazem dopełniających się wzajemnie. Siła i energia tych kontrastów działają jak magnes – wzajemnie się przyciągają. Czasami się zlewają, stają się jednością. Prosta, niemal abstrakcyjna forma, pozbawiona realistycznego obrazowania, pozwala koncentrować się na potędze ich oddziaływania. Wybór kolorów nie jest przypadkowy, gdyż biel często bywa utożsamiana z barwą konotującą cechy takie jak niewinność, łagodność, czystość i delikatność, ale też postawę bierną oraz przyjmującą, a czerń jest postrzegana jako barwa mocna, wyrazista i silna, prezentująca postawę aktywną i dojmującą. Na obrazach te kształty często się przenikają – jakby ze sobą tańczyły w niemal miłosnym splocie. Te spotkania są wyjęte z szerszego kontekstu, widzimy tylko postaci odarte z wszelkich śladów codzienności, sprowadzone do emocjonalnych gestów, do istoty wzajemnego trwania ze sobą. Opowieści artysty o relacjach międzyludzkich to zdecydowanie potwierdzenie jego słów, iż miłość jest najważniejsza. Jednak nie tylko ludziom i ich wzajemnym powiązaniom przygląda się artysta.
Piękne, niemal poetyckie są prace, na których pojawia się element wątku i osnowy. Niemal jak w życiu dochodzi do przecięcia zdarzeń, czasu, losu i wszelkich emocji. Osnowa to przecież podstawowa część tkaniny, stanowi jej kręgosłup, biegnie wzdłuż niej. Wątek to nić prostopadła do nitki osnowy. Razem stanowią całość, przenikają się jak nici naszego życia, dzięki nim powstaje materiał. Prace, które niemal poetycko obrazują te przeplatające się relacje nie tylko między ludźmi, ale też człowieka z przyrodą. Niosą ze sobą filozoficzną refleksję, w której nasze życie mozolnie staje się tkaniną. Jakże bliskie każdemu z nas są te formy, zamknięte w prostych, krzyżujących się liniach. Codzienność przeplata się tu z momentami niezwykłymi – czasami bardzo dramatycznymi, czasami wspaniałymi; miłość występuje na przemian z nienawiścią, śmiech ze łzami, radość ze smutkiem, powaga z żartem.
Wiele w tych obrazach opowieści o sprawach trudnych, ważnych, odnoszących się do sensu i istoty życia. Zwłaszcza kiedy uwaga artysty koncentruje się na relacji damsko-męskiej. Rozgrywające się na jego oczach historie kobiety i mężczyzny to historie zazwyczaj zawiłe i skomplikowane. Postaci zostają sprowadzone do czarnych i białych form – pozornie przeciwstawionych sobie, a zarazem dopełniających się wzajemnie. Siła i energia tych kontrastów działają jak magnes – wzajemnie się przyciągają. Czasami się zlewają, stają się jednością. Prosta, niemal abstrakcyjna forma, pozbawiona realistycznego obrazowania, pozwala koncentrować się na potędze ich oddziaływania. Wybór kolorów nie jest przypadkowy, gdyż biel często bywa utożsamiana z barwą konotującą cechy takie jak niewinność, łagodność, czystość i delikatność, ale też postawę bierną oraz przyjmującą, a czerń jest postrzegana jako barwa mocna, wyrazista i silna, prezentująca postawę aktywną i dojmującą. Na obrazach te kształty często się przenikają – jakby ze sobą tańczyły w niemal miłosnym splocie. Te spotkania są wyjęte z szerszego kontekstu, widzimy tylko postaci odarte z wszelkich śladów codzienności, sprowadzone do emocjonalnych gestów, do istoty wzajemnego trwania ze sobą. Opowieści artysty o relacjach międzyludzkich to zdecydowanie potwierdzenie jego słów, iż miłość jest najważniejsza. Jednak nie tylko ludziom i ich wzajemnym powiązaniom przygląda się artysta.
Piękne, niemal poetyckie są prace, na których pojawia się element wątku i osnowy. Niemal jak w życiu dochodzi do przecięcia zdarzeń, czasu, losu i wszelkich emocji. Osnowa to przecież podstawowa część tkaniny, stanowi jej kręgosłup, biegnie wzdłuż niej. Wątek to nić prostopadła do nitki osnowy. Razem stanowią całość, przenikają się jak nici naszego życia, dzięki nim powstaje materiał. Prace, które niemal poetycko obrazują te przeplatające się relacje nie tylko między ludźmi, ale też człowieka z przyrodą. Niosą ze sobą filozoficzną refleksję, w której nasze życie mozolnie staje się tkaniną. Jakże bliskie każdemu z nas są te formy, zamknięte w prostych, krzyżujących się liniach. Codzienność przeplata się tu z momentami niezwykłymi – czasami bardzo dramatycznymi, czasami wspaniałymi; miłość występuje na przemian z nienawiścią, śmiech ze łzami, radość ze smutkiem, powaga z żartem.
Zostawia artysta w swoich obrazach ślady drogi, którą przebywa, spostrzeżenia i zachwyty zamieniane na znaki, symbole. To sztuka wyboru, jak mówi, co zostawić w obrazie, jak nie przegadać, jak mądrze skondensować emocje.
W swoim artystycznym posłannictwie Piotr Jargusz jest niesamowicie prawdziwy, autentyczny i szczery, nie schlebia gustom, podąża za swoją prawdą, mądry i poważny. Prace te wciągają, hipnotyzują i zmuszają do głębszego zastanowienia. Jak opowiedzieć o tym, co najważniejsze w życiu; jak opowiedzieć o patrzeniu w gwiazdy, na przepływające po niebie chmury? Jak opisać szum drzew, ich siłę i magię, jak namalować trawy, ich zapach i melodię? Jak streścić malarskim gestem historię staruszki obserwowanej przed kościołem?
Czasami w obrazach Jargusza pojawia się kształt siedzącej postaci. Widać, jak człowiek trwa w zadumie, w zastanowieniu się nad swoim losem. Człowiek zafrasowany niczym przydrożny Chrystus frasobliwy – spotykany w wielu polnych i leśnych kapliczkach. Pojawia się przy tym odwieczna myśl: skąd przyszliśmy, gdzie jesteśmy i dokąd zmierzamy.
Wszystkie prace to historia o człowieku opowiedziana prostym kodem. To narracja o samym artyście i ludziach mu bliskich, ale też tych anonimowych, których gest, czyn go zastanowił. To dzielenie się twórcy z nami jego zachwytem nad odciskiem racicy pozostawionym przez dzika w trawach czy śladami stóp na plaży, to wzruszenie nad łąką z widokiem na góry czy linią horyzontu podczas spaceru nad morzem. Artysta zatrzymuje się w miejscach, obok których często przechodzimy obojętnie, skupieni na swoich codziennych sprawach. Tym samym zatrzymuje nas, by spojrzeć na ten świat wokół, na to, co jest ponad nami i co jest pod naszymi stopami. Podpowiada, by spojrzeć przed siebie, ale też wejrzeć w siebie i się zadumać.
W swoim artystycznym posłannictwie Piotr Jargusz jest niesamowicie prawdziwy, autentyczny i szczery, nie schlebia gustom, podąża za swoją prawdą, mądry i poważny. Prace te wciągają, hipnotyzują i zmuszają do głębszego zastanowienia. Jak opowiedzieć o tym, co najważniejsze w życiu; jak opowiedzieć o patrzeniu w gwiazdy, na przepływające po niebie chmury? Jak opisać szum drzew, ich siłę i magię, jak namalować trawy, ich zapach i melodię? Jak streścić malarskim gestem historię staruszki obserwowanej przed kościołem?
Czasami w obrazach Jargusza pojawia się kształt siedzącej postaci. Widać, jak człowiek trwa w zadumie, w zastanowieniu się nad swoim losem. Człowiek zafrasowany niczym przydrożny Chrystus frasobliwy – spotykany w wielu polnych i leśnych kapliczkach. Pojawia się przy tym odwieczna myśl: skąd przyszliśmy, gdzie jesteśmy i dokąd zmierzamy.
Wszystkie prace to historia o człowieku opowiedziana prostym kodem. To narracja o samym artyście i ludziach mu bliskich, ale też tych anonimowych, których gest, czyn go zastanowił. To dzielenie się twórcy z nami jego zachwytem nad odciskiem racicy pozostawionym przez dzika w trawach czy śladami stóp na plaży, to wzruszenie nad łąką z widokiem na góry czy linią horyzontu podczas spaceru nad morzem. Artysta zatrzymuje się w miejscach, obok których często przechodzimy obojętnie, skupieni na swoich codziennych sprawach. Tym samym zatrzymuje nas, by spojrzeć na ten świat wokół, na to, co jest ponad nami i co jest pod naszymi stopami. Podpowiada, by spojrzeć przed siebie, ale też wejrzeć w siebie i się zadumać.
Piękne, mądre i żywe MALARSTWO
Anna Budzałek
Historyczka Sztuki
Kustoszka w Dziale Sztuki Współczesnej
Muzeum Narodowego w Krakowie
maj 2024
tekst zamieszczony w katalogu "Miłość jest najważniejsza. Obrazy uliczne Piotra Jargusza", 2024